wtorek, 28 stycznia 2014

Spełnione marzenie

     Poza początkowymi stresami i problemami, kilkoma dniami w szpitalu i kilkoma tygodniami leżenia w swoim łóżku ciąża minęła całkiem dobrze i tak oto doczekałam się i ...
5 grudnia 2013 o 3.21 na świecie pojawił się nasz synek Szymon ( 3250). To było cesarskie cięcie i 36 tydzień ciąży. Od pierwszych chwil patrzyłam na jego czarną czuprynkę i nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę...trzymam w rękach moje upragnione, wymodlone zdrowe dziecko o którym śniłam przez kilka lat...
     Teraz Szymonek ma już prawie 8 tygodni, karmiony piersią urósł ogromnie bo waży już 6200. Jest spokojnym chłopczykiem , który zawładnął moim sercem już na zawsze. 
Za nami już chrzest Święty, który był cudowną uroczystością w naszym domu. Za nami też seria stresujących badań i kilka dni nerwowego czekania na wyniki w związku z tym ,że długo utrzymuje się żółtaczka. Jednak dobrze, że stres okazał się niepotrzebny i wszystko w porządku. Jednak kiedy ma się w domu córeczkę ,która tak wiele przeszła, która ma za sobą lata rehabilitacji   i wiele różnych diagnoz to każde podejrzenie jakiejkolwiek nieprawidłowości staje się problemem i strachem...
    Obecnie Szymonek jest obserwowany pod kątem Atopowego Zapalenia Skóry..niestety..problem jakiejkolwiek alergii moją córkę omijał przez 8 lat...a tutaj chyba będzie problem . Na razie w domu królują emolienty i zobaczymy co będzie dalej. Jutro kontrola u dermatologa.
   Bywają chwile wielkiego zmęczenia ...bywają chwile smutku że z córką było inaczej...bywają chwile niedowierzania w to Szczęście..ale przede wszystkim każdego dnia dziękuje za to co dostałam...
oto i on;)