środa, 12 lutego 2014

10 tygodni z Tobą..

     Syneczku!
     Banalnie zabrzmi , ale wciąż trudno mi w to uwierzyć..że Jesteś i że to już trwa 10 tygodni, dokładnie tyle minie dzisiaj w nocy o 3.21. Za nami niełatwy czas..jakoś tak się złożyło, że przez cały ten czas było wiele stresów i chyba wciąż....najpierw przedłużająca się żółtaczka, która dopiero niedawno przeszła. W związki z tym szukanie wielu chorób, czekanie na wyniki i podejrzenie cytomegalii..Modlitwy, prośby i strach..to mi się z tym wszystkim kojarzy..Na szczęście wszystkie wyniki były dobre, ale..Nie wiemy i nie dowiemy się czy to właśnie bilirubina mogła wpłynąć na to , że po wizycie u neurologa zostaliśmy skierowani na rehabilitację. Za nami dwie wizyty u rehabilitantki. Pani stwierdziła u Ciebie lekką asymetrię, obniżone napięcie mięśniowe na brzuchu i wzmożone w kończynach. plan jest taki , że będziemy z nią ćwiczyć 3 razy w tygodniu. Obie mamy wrażenie , że po dwóch razach już jest lepiej np. coraz dłużej i lepiej podnosisz główkę , przy leżeniu na pleckach. Wciąż jest we mnie optymizm przemieszany ze strachem o Twoje zdrowie...Wierzę , że będzie dobrze, kiedy patrzę, jakim uśmiechem witasz mnie co rano, gdy słyszę jak coraz chętniej i częściej odzywasz się do mnie czy do kolorowych zabawek...gdy widzę jak z dnia na dzień dłużej i pewniej trzymasz swoje grzechotki ...syneczku..musi być dobrze. Jak mówi Twój tata- innej opcji nie ma...!!!
to chyba tak wygląda zaklinanie rzeczywistości:)