wtorek, 23 kwietnia 2013

po pierwszej wizycie u "lekarza od fasolek":)

taką nazwę lekarza gin. dzisiaj usłyszałam i rozbawiła mnie do łez:) Tak więc byłam wczoraj u specjalistki od fasolek , która z mojej wiadomości baardzo się ucieszyła, lecz nic nie robiła, tzn nie było ani usg ani badania , gdyż to za wcześnie. Myślę że to dobra decyzja, przyznaję, że obawiałam się że to badanie może tylko owej fasolce zaszkodzić....a na usg jeszcze nic nie byłoby widać i pani dr stwierdziła , że nie chce mnie stresować...mam tylko łykać kwas foliowy i cieszyć się...to się cieszę ogromnie;) a za dwa tygodnie znów spotkanie w gabinecie;)

Odkrywam uroki aplikacji na telefon" asystent ciążowy"...fajna sprawa;) ściskam i pozdrawiam

sobota, 20 kwietnia 2013

jeszcze nie wierzę..:)

Życie wciąż zaskakuje.....czekałam na Ciebie dwa lata i w chwili gdy przestałam wierzyć, że się uda...kiedy poszliśmy z Twoim tatą do ośrodka adopcyjnego, kiedy stwierdziliśmy że wyniki badań są zbyt złe na to byś Ty się pojawił....JESTEŚ....dwa dni temu, w piątek po południu zrobiłam test ciążowy i zobaczyłam to na co tak czekałam od dwóch lat...dwie cudownie grube, różowe kreseczki...

O Twoim istnieniu wie już nasza najbliższa rodzina, która jest nie mniej szczęśliwa i zaskoczona niż my...
Jutro zamierzam pójść do Pani Doktor by ona potwierdziła to , co czuję i co widzę na wyniku testu..po cichutku marzę bym mogła już usłyszeć bicie Twojego serduszka....dzisiaj jest 5 tydzień i 3 dni ciąży...jeszcze tylko 39 tygodni i będziesz obok.....teraz oboje potrzebujemy dużo siły i wytrwałości by poradzić sobie z tym , co przed nami...
Dobrze , że Jesteś...
nowy plan jest taki, że część bloga może będzie kiedyś pamiętnikiem dla dziecka...może gdy dorośnie...naiwne to ale dające wiele nadziei:) dlatego zamierzam część pisać bezpośrednio do niego , korzystając z pochylonej czcionki...
udanej, słonecznej niedzieli dla wszystkich:)